Niezależnie od tego, czy zdecydowałeś się na malutką dziarkę w niewidocznym miejscu, na próbę, czy poszedłeś na całość i kazałeś od razu zrobić sobie całe plecy, to pierwszy tatuaż z pewnością rodzi wiele pytań. Zadawanie pytań na forach internetowych ma niewielki sens – roi się tam od pseudo-fachowców i etatowych ekspertów w każdej dziedzinie. Jeśli więc szukasz naprawdę rzetelnej informacji, ale podanej w pigułce – patrz niżej.
Spis treści
Wybór studia ma znaczenie
Istnienie studiów tatuażu reguluje rynek – jest więc naprawdę niewielkie ryzyko, że trafisz na kiepskiego tatuażystę. Nie chodzi zatem o sprawność manualną, ale raczej o wizję artystyczną – dobrze, aby wasze gusta i estetyki były przynajmniej częściowo zbieżne. Jeśli tatuator czuje flow, gdy opowiadasz mu o swoim pomyśle, to wykonany szkic na pewno ci się spodoba. A profesjonalista który dostrzeże, że mówicie innymi językami, nie zawaha się polecić kolegi czy koleżanki – i to też trzeba docenić.
Nie każdy wzór będzie wyglądał dobrze w każdym miejscu
Wymyśliłeś sobie wzór a tatuażysta ma wątpliwości, czy wybrałeś na niego dobre miejsce? Raczej nie ma sensu się upierać – po pierwsze: to on ma większe doświadczenie i jeśli mówi, że dana opcja nie sprawdzi się na obojczyku, udzie czy brzuchu, to lepiej posłuchaj – tatuator nie chce ci dokuczyć tylko doradzić. A po drugie: prawdziwy artysta odmówi wykonania dziary niezgodnie z jego smakiem. A przecież tylko to tatuażysty z powołania warto się udać.
Nie każdy tatuaż boli tak samo
I nie każdy boli w ogóle. Zasada jest taka, że im bliżej kości lub chrząstek, tym większy ból. Szczególnie nieprzyjemne są więc dziary na obojczykach, żebrach czy na małżowinie usznej. Z uwagi na skład, bardziej znośny jest czarny tusz – kolory bolą bardziej a najbardziej – biały.
To tyle teorii – w praktyce wszystko zależy od twojego indywidualnego odczuwania bólu. Sporo wydziaranych raportuje, że sesja wcale nie była dla nich bolesna. A co do kolorów – to często rozpowszechniony mit. Barwne tatuaże dłużej się goją, ale wcale nie są trudniejsze do zniesienia w trakcie wykonywania.
Przez jakiś czas wzór może nie być piękny
To nie powód, żeby biec do tatuatora w towarzystwie barczystych kolegów. Na początku skóra jest po prostu skaleczona i musi się wygoić. Proces ten może trwać nawet przez kilka tygodni. Dopiero gdy z ranek wypłynie cały nadmiar tuszu, ustanie ewentualny wysięk a skóra odzyska sprężystość, wzór będzie widoczny w całej okazałości. A i wówczas, jeśli coś budzi twoje zastrzeżenia, zawsze możesz umówić się na poprawkę – takie zabiegi są wliczone w cenę.
O dziarę trzeba dbać bardziej niż o żonę
A na pewno regularniej. Niezbędna jest troskliwa pielęgnacja dziary – i to nie tylko tuż po zrobieniu, ale już przez cały czas. Warto w tym celu wybrać profesjonalne kosmetyki, stworzone przez wydziaranych dla wydziaranych, dostępne na https://loveink.pl/.
Na początku kremowanie powinno być jak najczęstsze – uszkodzona skóra wymaga natłuszczenia i nawilżenia. Z czasem, gdy tatuaż się zagoi, wystarczy wcieranie w niego kremu, masła lub olejku po każdej kąpieli oraz zawsze wówczas, gdy zauważysz, że skóra jest matowa lub zaczyna się łuszczyć. Pamiętaj, że w innych miejscach gojenie uszkodzeń przebiega niezauważalnie, a na dziarce będzie widoczna każda, nawet najdrobniejsza blizenka.
Alkohol inne używki – nie kilka dni po
I na pewno nie w trakcie, bo i takie pomysły miewają klienci studiów tatuażu, pragnący się znieczulić przed pierwszą sesją. Alkohol rozrzedza krew i może powodować większy wysięk. Nikotyna przyspiesza proces starzenia skóry i utrudnia jej regenerację. Marihuana potęguje doznania, więc pod jej wpływem możesz odczuwać każdy ruch tatuażysty o wiele wyraźniej. A o innych używkach lepiej nawet nie wspominać.
Tuż po dziaraniu bardziej leżing niż plażing
Dziara to świetny pretekst do wypoczynku. Tuż po jej zrobieniu należy przynajmniej na kilka dni odpuścić sobie siłownię czy basen – rozgrzanie skóry uaktywni włókna kolagenowe, które wytworzą blizny, a także przyczyni się do wypłukania barwnika z komórek.
Powstrzymaj się również od plażowania – na to przyjdzie jeszcze czas, a świeżą dziarę trzeba chronić przed działaniem promieni słonecznych – również dlatego, że stanowi ona swego rodzaju ranę, która o wiele łatwiej ulega poparzeniom.
A przede wszystkim – naprawdę nie ma się czego obawiać. Już wkrótce z dumą i radością będziesz nosił swoją pierwszą dziarę a im więcej razy usłyszysz, pytanie: „Jak będziesz na starość wyglądał?!”, tym częściej wyobrazisz sobie siebie jako wyluzowanego seniora z rozległymi tatuażami, budzącego respekt na geriatrii.