Patyczki do uszu znajdują się niemal w każdym polskim domu. Można je kupić w aptece, drogerii czy właściwie każdym osiedlowym sklepie.Dlatego właśnie może dziwić fakt, że stanowią relatywnie nowy wynalazek. Udokumentowana historia ich stosowania rozpoczyna się bowiem w dwudziestym wieku.
Kiedy zaczęto dbać o higienę małżowiny usznej?
Patyczki do uszu powstały w Stanach Zjednoczonych, ale ich historia ma w sobie aspekt polski. Za ich wynalazcę uważa się bowiem Leo Gerstenzang – Amerykanina, którego przodkowie pochodzili z nad Wisły.
W 1923 roku biznesmen zauważył, jak jego żona czyści trudno dostępne zakamarki za pomocą wykałaczki z odrobiną bawełny na końcu.Wpadł na pomysł, aby sprzedawać bardzo podobne, ale bardziej trwałe akcesorium higieniczne. I tak doszło do stworzenia patyczków do uszu w formie, jaką znamy dzisiaj.Były to drewniane pałeczki z niewielkimi kłębkami bawełny przyczepionymi na obydwóch końcach.
Leo nazwał swój wynalazek „Baby gays” – ze względu na to, że tworząc go, myślał między innymi o higienie najmłodszych. Z czasem nazwa ewoluowała. Gerstenzang zmienił ją na „Q-tips Baby Gays”.I co ciekawe pierwszy człon tej nazwy na stałe zagościł w amerykańskim słowniku.”Q-tips” to bowiem wyraz, który bywa używany jako synonim pałeczek do uszu.
Można powiedzieć, że wynalazek Leo Gerstenzanga przetrwał próbę czasu. Dzisiaj używamy bowiem niemal takich samych patyczków. Zmieniły się jedynie materiały, z których są produkowane. Przez jakiś czas pałeczkę wykonywano z drewna. Później ten element był tworzony z odpowiednio preparowany papier. Obecnie wielu producentów stawia na tworzywa sztuczne. Przykładowo pod adresem https://www.clineo.pl/twarz/artykuly-bawelniane/patyczki/ znajdziemy między innymi bawełniane patyczki marki Bella, które dzięki dobrodziejstwom naszych czasów, możemy zakupić za pomocą kilku kliknięć myszką.
Patyczki do uszu, ale nie tylko…
Większość użytkowników używa patyczków do uszu zgodnie z ich nazwą – do czyszczenia małżowiny. Pamiętajmy jednak, że mają one o wiele więcej zastosowań.
Pierwotna nazwa – „baby gays” sugeruje, że pałeczki zostały stworzone z myślą o dzieciach. I rzeczywiście świetnie sprawdzają się podczas mycia niewielkich części ciała noworodków – na przykład pępków.
To może zaskakiwać, ale z tego akcesorium korzystają również makijażyści (i nieprofesjonalni miłośnicy make-upu). Pałeczki pomagają na przykład przy rozprowadzeniu eye-linera. Przydają się podczas wykańczania bardziej zaawansowanych wzorów na paznokciach.
Jeśli specjaliście od make-upu coś nie pójdzie, patyczki higieniczne mogą też posłużyć do naniesienia poprawek. Bawełniane kłębki na końcach można też bowiem nasączyć wodą albo mocniejszymi preparatami, które pomogą nam zniwelować pomyłki.
Ostatnim zastosowaniem jest precyzyjne nakładanie kosmetyków pielęgnacyjnych albo leków.